Każde miasto ma swoja historię, klimat i specyficzną tożsamość wynikającą z położenia, historii i dnia codziennego.
Wrocław nie jest wyjątkiem.
Jednak jest miastem niezwykłym. Na jego duszy odcisnęła się zagłada miasta, która dokonała się w końcowych miesiącach II wojny światowej.
Ogłoszone twierdzą – Festung Breslau stało się ostatnim punktem oporu III Rzeszy. Kapitulację miasta podpisano 6 maja 1945 roku, Berlin poddał się 2 maja, 7 maja było już po wszystkim. Wrocław był jedynym dużym niemieckim miastem, które nie zostało zdobyte, a wojska sowieckie weszły do zrujnowanego centrum po jego kapitulacji.
Abstrahując od politycznego i narodowościowego kontekstu, trzeba stwierdzić też, że Wrocław jest miastem, w którym nastąpiła całkowita wymiana ludności. Prawie milionowa populacja przedwojennego Breslau w ten czy inny sposób została unicestwiona, do czego przyczyniły się zarówno działania władz nazistowskich, walki podczas bitwy o Festung Breslau, jak i powojenna polityka wysiedlania ludności niemieckiej.
Na pozostałym po wojnie morzu ruin osiedliła się ludność całkiem innej narodowości i o odmiennej kulturze. Do Wrocławia przybywali ludzie z terenów centralnej Polski, Wielkopolski, a także uchodźcy z ziem wschodnich II Rzeczpospolitej. Tutaj też zamieszkali ci, którzy nie czuli się dobrze w powojennym porządku komunistycznej Polski – członkowie podziemia, dysydenci, outsiderzy, artyści…
Nastąpiła całkowita wymiana ludności, która, chcąc nie chcąc, odbudowała zniszczone w 70% miasto. Ci ludzie żyli potem przez kilka dziesięcioleci w niepewności co do przynależności Wrocławia do Polski. Podsycana przez propagandę PRL-u, trwała wśród mieszkańców świadomość tymczasowości, obcości, a nawet niechęci do tego poniemieckiego miasta.
Dopiero po wielu latach Wrocław stał się dla mieszkańców ukochanym miastem. Sądzi się, że pewnego rodzaju „mitem założycielskim” była dla Wrocławia powódź, jaka nawiedziła miasto w lipcu 1997 roku. Wtedy wrocławianie stanęli do obrony swojej małej ojczyzny i poczuli, że to właśnie jest ich ukochane miejsce na ziemi.
Rozpoczęła się żywiołowa fala zainteresowania historią Wrocławia, która okazała się historią i naszą, i nie naszą. To zainteresowanie dało pierwszy rys tożsamości mieszkańców – świadomość, że nie jesteśmy stąd, że nasze korzenie, groby naszych dziadów znajdują się całkiem gdzie indziej. Panorama Racławicka, Ossolineum, Pomnik hr. Aleksandra Fredry, wiele cudownych obrazów, a przede wszystkim ludzie – profesorowie, nauczyciele, społecznicy, przedsiębiorcy, księża, tramwajarze, zwykli mieszkańcy … – to wszystko przyjezdni. Przywieźli oni pamięć tamtych ziem, pamięć polskiej historii, jakby wyrwanej z geograficznego i kulturowego kontekstu i rzuconej na obcy grunt. Pamięć ta zrodziła nostalgię i ból .
Drugi składnik tej tożsamości to świadomość tego, że mieszkamy w obcym mieście, obcym historycznie. Pierwsze czterysta lat przynależności do Korony Królestwa Polskiego nie przebija się zbyt mocno w architekturze i układzie urbanistycznym miasta, a dominuje zabudowa z lat kiedy Wrocław był miastem czeskim, potem Perłą Monarchii Habsburgów, następnie trzecią stolicą Królestwa Prus, a w końcu dużą niemiecką metropolią. Budowle, zabytki, place miejsca upamiętniają historię nie Polski, lecz historię innych państw i narodów.
Rodzi to mentalne paradoksy, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że Hala Stulecia powstała by upamiętnić Bitwę pod Lipskiem z 1813 roku, w której zginął ks. Józef Poniatowski; powstała, by upamiętnić zwycięstwo nad wojskami, którymi dowodził nasz narodowy bohater. Dzisiejszy pl. Tadeusza Kościuszki został stworzony, aby dodać splendoru znajdującemu się na jego środku Mauzoleum, w którym pochowany był wielki pruski bohater gen. Friedrich Bogislav von Tauentzien. Fontanna z lwami na pl. Jana Pawła II, to pozostałość po pomniku wielkiego niemieckiego kanclerza Ottona von Bismarcka. Most Grunwaldzki nosił pierwotnie nazwie Keiserbrucke – Most Cesarski – na cześć Cesarza Niemieckiego i Króla Prus Wilhelma II Hohenzollerna,…
Obca historia, obcy bohaterowie, obce miasto…
Trzeci składnik skomplikowanej tożsamości mieszkańców Wrocławia, to duma z bycia mieszkańcem tego dużego, pięknego i nowoczesnego miasta. Przyjeżdżający z całego świata turyści zachwycają się świeżo odrestaurowanym Starym Miastem, monumentalnymi budowlami modernistycznymi, rozległością i rozmachem urbanistycznym Wrocławia, chwalą – „jak tu czysto…”. To rodzi w mieszkańcach jeszcze silniejsze przywiązanie i miłość do miasta.
Te trzy mentalne nurty splatają się w warkocz wrocławskiej tożsamości, tworzą atmosferę otwartości, tolerancji, umiaru i każą pozytywnie patrzeć na przyszłość Wrocławia.
Fundacja Wratislavia Nostra stawia sobie za cel badanie tej specyficznej tożsamości i wydobywanie na światło dzienne wielu ukrytych, często nieuświadomionych nurtów naszej kultury – kultury mieszkańców Wrocławia – naszego miasta.
